Face-Kini strój kąpielowy na całe ciało.... W tym…

Strych Tesli. Stowarzyszenie Accelerati.
„Strych Tesli. Stowarzyszenie Accelerati”. Co dwie głowy to niejedna! Mogłabym się spodziewać, że książka w której akcja nie zatrzymuje się ani na chwilę, a każda strona kipi od pomysłów musi być dziełem więcej niż jednej osoby. Duet pisarski w postaci Neala Shustermana i Erica Elfmana zaliczam do udanych przedsięwzięć, ale wróćmy do początku.
Wszystko zaczyna się od pożaru….
Pożar trawi dom czternastoletniego Nicka i jego rodziny, zmuszając ich do przeprowadzki do Colorado Springs, gdzie w spadku po babci czekał na nich stary, wiktoriański i nieco zapuszczony dom. Nick odnajduje nasz tytułowy strych dosłownie wypełniony sprzętami rodem z innej epoki i postanawia urządzić wyprzedaż garażową, która ostatecznie zagrozi losom całego świata lub co najmniej namiesza w życiu sennego miasteczka. Rupiecie ze strychu, które rozeszły się jak świeże bułeczki, nie są bowiem zwykłymi tosterami, bateriami, lampami, czy gramofonami. Wszystkie przedmioty dysponują ciekawymi właściwościami, które nieraz wprawią nas w dobry humor i nieraz przyprawią o gęsią skórkę! Czy chcielibyście usłyszeć nagranie swojego głosu, które odtwarzane jest w wersji prawdziwych myśli? Czy chcielibyście sprawdzić działanie upiornych ogniw, które ożywiają zmarłych? Czy odważylibyście się wypróbować je na czymś większym od pająka? Wszystkie te pytania pojawiły się w głowie Nicka i zdradzę, że na wszystkie z nich otrzymał odpowiedzi. Zagadką pozostaje jednak, kto jest twórcą tych przedziwnych mechanizmów i dlaczego Nickiem i jego przyjaciółmi zaczęli interesować się tajemniczy faceci w czerni.
„Strych Tesli” to pierwszy tom serii, która zapowiada się naprawdę dobrze. Każda rozwiązana przez Nicka sprawa, rodzi nowe pytania. Nasz bohater wraz z grupą nowych przyjaciół będzie musiał znaleźć na nie odpowiedzi zanim będzie za późno.