Matura to bzdura? Nie sądzę... Jestem przerażona i rozbawiona zarazem…

Step up 4 Revolution
Na wstępie zapewniam, że Step up 4 Revolution to nie przereklamowana tandeta, płynąca na fali sukcesu poprzednich części. To zupełnie nowa opowieść z zupełnie nowym widowiskiem. Widowiskiem jakiego jeszcze nie widziałam!
Fabuła rzeczywiście schematyczna: on biedny, ona bogata, oboje kochają taniec, na drodze do ich miłości staje wiele przeszkód: jego kumple, jej ojciec i nastoletnie fochy, a potem happy end
Dialogi bardzo banalne, ale na szczęście nie rozciągnięte na siłę. To, co w filmie jest najważniejsze, czyli ogólny odbiór jest bardzo przyjemny. Co tu ukrywać, chce się tańczyć i bić brawo z zachwytu.
Akcja toczy się od „akcji do akcji” jak „ekipa” nazywa swoje występy i mają ku temu powody. Każdy występ odbywa się na granicy prawa i jest pieczałowicie zaplanowany, niczym napad na bank. Dobrze, że twórcy nie chcieli być w tej kwestii przesadnie realistyczni, bo cały film byłby poświęcony planowaniu, a nie o to chodzi. Chodzi o show…
Choreografie są niesamowite. Wszystko perfekcyjnie dobrane: układ taneczny, stroje, miejsce i muzyka oczywiście Twórcy nie kłamali tytułując film „Rewolucja”. Taniec w filmie wywołuje rewolucję, ale i film jest rewolucją. Blisko mu już do musicalu, gdyż taniec wyraża tu coś więcej niż pasję jednostki, staje się językiem, głosem społeczeństwa.
Role pierwszoplanowe powierzono tancerzom poczatkującym jako aktorzy i da się to wyczuć. O ile Ryan Guzman spisał się świetnie, to niewątpliwie zdolna tancerka Kathryn McCormick nie radzi sobie tak dobrze z aktorstwem (może jestem stronnicza ze względu na płeć?…).
Nie można natomiast zupełnie nic zarzucić oprawie muzycznej. Jest mistrzowsko dobrana. Pojawiają się gwiazdy takie, jak: Jennifer Lopez, Timbaland, Ne-yo, czy Fergie i Rihanna. Całość jest tanecznie zmiksowana w rytmie dub-stepu, co wyróżnia Revolution spośród poprzednich części serii. Ścieżka dźwiękowa, na tyle mnie porwała, że teraz gra mi rano w drodze do pracy.
Podsumowując: całość porywa i wychodząc z kina nie miałam bynajmniej ochoty kłaść się spać, mimo późnej godziny…
Mam wrażenie, że każda kolejna część Step up jest bogatsza artystycznie i mnie się ten trend bardzo podoba.
Polski zwiastun: